poniedziałek, 13 października 2008

>> mleko sojowe i tofu

Przemieniłam się w sojową krowę, produkując całkiem pokaźne ilości mleka sojowego, a przy okazji okary i tofu. Za pierwszym razem korzystając z przepisu kuchareczki, przy robieniu tofu użyłam soku z cytryn, dzięki czemu tofu zyskało bardzo cytrynowy smak... co nie do końca było tym czego chciałam. Postanowiłam więc poszperać w necie i na półce z książkami, i poszukać jakiś wskazówek. Zachowując proporcje Kuchareczki co do wody i soi, według przepisu na tofu z "Odnowy na talerzu" postanowiłam użyć soli gorzkiej zamiast soku z cytryn, oraz śladem Lolo z VeganYumYum namoczoną soję pozbawiłam łupinek (trochę pracochłonne ale myślę że warto).

finalna wersja przepisu na tofu:

> 350 gram soi
> 10 gram gorzkiej soli
> woda

Soję płuczemy i namaczamy dzień wcześniej, tak aby moczyła się minimum 12 godzin. Namoczoną płuczemy i łuskamy (łuskając ręcznie, jedząc śniadanie, pijąc herbaty i wyglądając przez okno zajęło nam to około półtorej godziny) następnie dolewamy do niej 3 szklanki wody i miksujemy, na gładką masę.

W między czasie w dużym garnku zagotowujemy 10 szklanek wody, gdy zawrzy wlewamy do niej masę ze zmiksowanej soi i wody, gotujemy na wolnym ogniu. Kiedy podniesie się piana z wrzenia skrapiamy ja zimną woda aż opadnie, powtarzamy trzykrotnie, po czym zdejmujemy z ognia. Przecedzamy przez sito wyłożone gazą bądź tetrą. To co zostanie na sicie to okara, a to co w garnku to mleko :)



Mleko na tofu zagotowujemy, w drugim garnku przygotowujemy roztwór z soli gorzkiej (można dostać w aptece, podobno doskonały środek przeczyszczający, hihi) i szklanki letniej wody. Gorące mleko o temperaturze ok. 85 stopni wlewamy do garnka z roztworem i zostawiamy w spokoju przez 5 minut, nie mieszamy nie trzęsiemy tylko patrzymy, albo i nie. W garnku powinna powstać serwatka i twarożek tofu. Tofu przekładamy na sito wyłożone gazą, odsączamy z nadmiaru wody a następnie obciążamy, na przykład naczyniem z wodą, po godzinie jest gotowe twarde tofu , jeżeli chcemy aby tofu było bardziej miękkie zostawiamy pod obciążeniem krócej.


Więcej zdjęć z przebiegu procesu robienia tofu dorzucę w ciągu weekendu kiedy to znowu będę je znowu robić :)

5 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Ciuchciu w szlenstwo popadasz a ja siedzem na zajeciach komputerowych i postanowilam zarzucic komenta. Juz siem nie mogu doczekac kiedy sprubuju waszych kulinarnycvh szalenstw, pozdrafiam:))))
skofia breszt

Anonimowy pisze...

a jesli chodzi o mleko sojowe to mam zle doswiadczenia, raz zem probowala bananowego i bylo fuuuuuu ale wasze bedzi pewno pyszniaste.

czekam na was w piatek na centralnym hehehhe:)

pieczoki pisze...

hihihi nasze pyszniaste raczej nie jest, takie sobie sojowe mliko... tyle że lepsze niż za pierwszym razem. może kiedyś uda mi się zrobic jakieś naprawde dobre mleko sojowe

Agata Chmielewska (Kurczak) pisze...

a gdzie można tą sól kupić?

Lucyna pisze...

w aptece :)